Powoli podnoszę się z łóżka i idę w kierunku mojej ogromnej garderoby. Zużyte chusteczki raz po raz muskają moje bose stopy. Kiedy włączam światło poraża mnie ogrom ubrań w pomieszczeniu. Nigdy nie pomyślałbym, że mam ich aż tak dużo. Wygrzebałam z jednej z szafek moje ukochane czarne dresy, a z kolejnej biały podkoszulek. Zabrałam jeszcze tylko bieliznę i skierowałam się do łazienki. Pora na zmianę...
Czy wiecie jak to jest spojrzeć w lustro po jakichś trzech tygodniach ciągłego płaczu i głodówki? Ja wiem... To jest po prostu... Okropne. Wyglądałam jak jakiś potwór. Moja sylwetka nie była szczupła jak dawniej - teraz to sama skóra i kości. Oczy straciły swój blask, były podkrążone i mocno spuchnięte. Moja cera stała się przeraźliwie blada... Chyba każdy wystraszyłby się takim widokiem. Na samym początku wzięłam długi prysznic. Umyłam swoje długie, blond włosy ulubionym miętowym szamponem po czym owinęłam się ręcznikiem i wyszłam z kabiny. Wysuszyłam się, a następnie ubrałam wcześniej przygotowane rzeczy. Suche już włosy spięłam w wysokiego kucyka. Nie malowałam się... No bo po co? Gotowa wyszłam z łazienki.
Kiedy zeszłym na dół po schodach od razu skierowałam się do kuchni... Trzeba wymyślić jakieś śniadanie dla Marco. Przegrzebałam wszystkie szafki i na moje szczęście znalazłam wszystkie składniki. Co tam, że mąki już prawie w ogóle nie ma, jest tylko jedna szklanka mleka i cztery jajka... Śniadanie się z tego da zrobić. Wyciągnęłam jeszcze ostatnią kostkę mlecznej czekolady i miałam wszystko, czego potrzebowałam. Mój brat najbardziej na całym świecie uwielbia naleśniki z czekoladą, a że akurat zostały produkty tylko na takie śniadanie to czemu nie? Usmażyłam dokładnie 9 naleśników i rozłożył je na dwa talerze. Na jednym siedem dla Marco, a na drugim dwa dla mnie. Roztopiłam czekoladę i polałam nią nasze śniadanie. Kiedy robiłam herbatę usłyszałam za sobą zdziwiony głos brata:
- Lu?
- Cześć - odpowiedziałam i lekko się uśmiechnęłam.
Marco cały potargany i w samych spodniach od piżamy jeszcze bardziej rozszerzył swoje zdziwione oczy i się na mnie patrzył.
- Co ci się stało? - zapytał po chwili i wszedł bardziej do środka.
- A to już nie mogę zrobić śniadania bratu? - odpowiedziałam i zmarszczyłam brwi.
Chłopak jakby dopiero obudzony z transu zaczął się głośno i radośnie śmiać przy okazji łapiąc mnie w ramiona i mocno do siebie przytulając.
- Moja Ludmi... Moja kochana siostrzyczka w końcu do mnie wróciła - zaśmiał się Marco.
"Nooo.. Może nie tak do końca..." - pomyślałam tylko i jeszcze mocniej wtuliłam się w brata. Jak ja dawno nie czułam tego ciepła które tak od niego bije... Szkoda że nie ma z nami rodziców. Pewnie teraz stali by w drzwiach i się z nas śmiali... Ale przecież mama mówiła, że zawsze są przy nas więc może na prawdę tam stoją... W jednej chwili moje oczy znów się zaszkliły i popłynęło z nich kilka łez. Marco chyba poczuł jak coś mokrego spada mu na tors, bo już po chwili odsunął mnie od siebie na długość wyciągniętych ramion i spojrzał prosto w oczy.
- Ej no, ale nie płacz - wyszeptał chłopak - Oni na pewno gdzieś tu są...
Skąd wie, że akurat o tym myślałam? Czyta w myślach?
Wierzchem dłoni starłam spływające łzy i pociągnęłam nosem.
- Chodź jeść - powiedziałam krótko.
Zabraliśmy wszystko do jadalni i szybko zjedliśmy śniadanie. Marco chciał posprzątać, jednak ja się nie zgodziłam i wysłałam go na górę żeby "nie świecił przede mną gołą klata". Tsaaaaa... Wracam do żywych...
----♥----
- Co wy na to, żebyśmy poszli do Resto? - zapytał Maxi, kiedy wychodziliśmy ze Studia.
- W sumie nie głupi pomysł, ale...
Dalej nie słuchałam. Kiedy zauważyłam siedzącego na ławce Marco na mojej twarzy pojawił się szeroki uśmiech. Z racji, że siedział tyłem do budynku raczej nas nie zauważył, ale to przecież nie problem...
- Marco! - krzyknęłam.
Chłopak tak się wystraszył, że aż spadł z ławki. Zaczęłam się głośno śmiać. Jednak po chwili trochę się opanowałam i podbiegłam do niego.
- Co tu robisz? - zapytałam podając mu rękę.
- Leżę sobie jak widzisz - odpowiedział łapiąc moją dłoń i przy okazji ciągnąc mnie w dół tak, że już po chwili leżałam obok niego na trawie - Wygodnie prawda?
- Zabije cię kiedyś idioto - powiedziałam śmiejąc się.
Marco podniósł się z ziemi i tym razem to on podał mi swoją rękę. Z jego pomocą wstałam po czym poprawiłam sukienkę.
- Doooobraaa... - zaczęła Cami - Nie skomentuję tego, bo chcę jeszcze pożyć.
- Ja też - dopowiedziała cała reszta, a ja triumfalnie się uśmiechnęłam.
- Marco stary, jak ja cię dawno nie widziałem - wypalił nagle Diego i po męsku uścisnął chłopaka.
Tak samo uczyniła cała reszta, a ja tylko stałam z boku i się temu wszystkiemu przyglądałam. Kiedy w końcu się od niego odczepili ponowiłam swoje pytanie:
- Co tutaj robisz?
- Mam bardzo ważną, ale mega dobrą nowinę - odpowiedział szczerząc się chłopak.
- No szybko! Gadaj! - ponagliłam chłopaka.
- Lu ożyła! - krzyknął szczęśliwy, a mnie aż zamurowało.
- Serio? - pokiwał twierdząco głową - Jezu... Ale.. Jak?
- Obudziłem się rano koło ósmej. Szybko wstałem no i w celu ogarnięcia się wyszedłem do łazienki. Już na korytarzu poczułem zapach moich kochanych naleśników. Trochę zdezorientowany, ale i przestraszony zszedłem na dół do kuchni. Nie uwierzycie kto tam był... Właśnie Lu! Normalnie się ze mną przywitała, a nawet uśmiechnęła! Później bez żadnych grymasów ani niczego zjadła całe dwa naleśniki, które wcześniej zrobiła. Popłakała się raz, no ale przecież nie będzie od razu w stu procentach normalna... I wiecie co? Po tym wszystkim nie zamknęła się znowu w pokoju tylko zaczęła robić porządki. Teraz wysłała mnie po zakupy, a że sobie przypomniałem, że akurat dzisiaj wcześnie kończycie wpadłem na chwilę, bo po prostu musiałem podzielić się z kimś tą radosną nowiną.
Szczęśliwa rzuciłam się mu na szyję i mocno przytuliłam. Cała nasza ekipa zaczęła wypytywać dosłownie o wszystko Marco i szczerze powiedziawszy to, że chłopak cały czas obejmował mnie ramieniem wcale mi nie przeszkadzało...
- My się już będziemy zbierać - powiedział nagle Maxi - Gadamy już od jakichś dwudziestu minut, a Ludmi może się trochę martwić nie sądzisz?
- Tak masz rację... - westchnął Ferro - A przecież jeszcze muszę zrobić te przeklęte zakupy...
- Pomogę ci - odpowiedziałam szybko i się do niego uśmiechnęłam.
- Dziękuję - odwzajemnił gest.
- Pozdrów ode mnie Lu - dopowiedziała Lara.
- Od nas - poprawiła ją Naty - Nawet nie wiesz jak bardzo się cieszymy, że w końcu jest z nią lepiej... Może na razie nie będziemy jej odwiedzać, bo jeśli zwalimy się jej całą kupą mogłaby tego nie przeżyć.
- Jasne. Masz całkowitą rację Nat. Przekażę pozdrowienia - odpowiedział Marco.
- No to my już lecimy... - powiedziała Cami, po czym mnie przytuliła.
Pożegnaliśmy się z wszystkimi i razem z Marco ruszyliśmy w stronę ogromnego supermarketu.
- Jeszce raz ci dziękuję, że ciągle nam pomagasz. Że mi pomagasz. Fran, bez ciebie nigdy nie dałbym sobie rady...
- Marco rozmawialiśmy już o tym. Nie ma o czym mówić...
- Jest. Gdyby nie ty i twoje dobre serce ja też siedziałbym zamknięty w czterech ścianach i ryczał w poduszkę... Nie no dobra przesadziłem. Waliłbym głową w ścianę i co najwyżej wylądowałbym w szpitalu ze wstrząsem mózgu. No, a popatrz. Dzięki tobie wyglądam jak okaz zdrowia! Zobacz tylko jakie muskuły! - powiedział i napiął mięśnie ramion.
Zaśmiałam się.
- Jasne! Wyglądasz jak jakiś paker!
- No, a jak! A tak na serio to jesteś najwspanialszą dziewczyną na całym świecie... - powiedział i dał mi buziaka w policzek przez co się zarumieniłam,
Coś czuję, że to będzie nowy początek... Nie tylko dla Ludmiły... Ale i dla nas wszystkich...
------♥------♥------♥------♥------
Strój Ludmiły z tego rozdziału:
http://allani.pl/zestaw/964607-trampki-vans-dres-g-star
Strój Ludmiły z tego rozdziału:
http://allani.pl/zestaw/964607-trampki-vans-dres-g-star
Cześć i czołem ;D
Tak oto przychodzę z kolejną dawką mojej głupoty :P
Rozdział powinien pojawić się już w poniedziałek, ale nie miałam kiedy go napisać :C
Mam nadzieję, że mi wybaczycie...
Nie jest znowu super, więc liczę na to, że kolejny będzie lepszy ;)
Czekam na hejty :3
Bardziej spieprzyć już tego rozdziału nie mogłam...
Jak zauważyliście pod notką pojawił się link do stroju Lu. Od teraz raczej już zawszę będę dodawała linki ;)
Rozdział dedykuję mojej wrednej, młodszej i okropnie leniwej siostrze...
Na szczęście tego nie czyta więc się nie obrazi... Chociaż i tak już jest na mnie wkurzona xd A ja na nią. Taka nasza siostrzana miłość ;*
Obiecuję że kolejny rozdział pojawi się wcześniej niż ten :)
A tak w ogóle jak mijają wam wakacje? :D
Cieszę się, że tu ze mną jesteście :* Bardzo wam dziękuję <3
Buziaki - Nat ♥
PS: Wpadajcie do mojej jedynej i niepowtarzalnej Alex, która mi obiecała że już za niedługo doda kolejny rozdział! <3
Pozdrów kuzyna i babcię ;D
>♥TUTAJ♥<
Nie jest znowu super, więc liczę na to, że kolejny będzie lepszy ;)
Czekam na hejty :3
Bardziej spieprzyć już tego rozdziału nie mogłam...
Jak zauważyliście pod notką pojawił się link do stroju Lu. Od teraz raczej już zawszę będę dodawała linki ;)
Rozdział dedykuję mojej wrednej, młodszej i okropnie leniwej siostrze...
Na szczęście tego nie czyta więc się nie obrazi... Chociaż i tak już jest na mnie wkurzona xd A ja na nią. Taka nasza siostrzana miłość ;*
Obiecuję że kolejny rozdział pojawi się wcześniej niż ten :)
A tak w ogóle jak mijają wam wakacje? :D
Cieszę się, że tu ze mną jesteście :* Bardzo wam dziękuję <3
Buziaki - Nat ♥
PS: Wpadajcie do mojej jedynej i niepowtarzalnej Alex, która mi obiecała że już za niedługo doda kolejny rozdział! <3
Pozdrów kuzyna i babcię ;D
>♥TUTAJ♥<
No ciućma ;-;
OdpowiedzUsuńI ty mówisz że ten rozdział jest do dupy ?! Kopnę cię w tyłek -.-
Dziewczyno pisz kolejny rozdział i to szybko ! :D
Ja nadal czekam ma Fedusia ^.^
Mam nadzieję że się doczekam :*
No co Ci mam jeszcze powiedziec. Jak zwykle genialnie.
U mnie rozdział niedługo bo jest w trakcie pracy ;P
Dzięki za reklamę XD
K.C :* ciućmo XD :*
Sama jesteś ciućma lamusie xd
UsuńJest do dupy, jest... I nie zaprzeczaj bo to ja mam zawsze rację :3 Plus jestem starsza :33333
Kiedyś się doczekasz :D
W trakcie pracy powiadasz?
Przecież wiem bo mi mówiłaś xd
Dla cb wszystko :D
K.C. lamusie :*
Buziaki-Nat♥
Oooooo ciućma moja :* <3
UsuńLepiej pisz rozdział lamusie <3!
UsuńKiedy będzie jakiś wątek z Fedemila? ;*
OdpowiedzUsuńRozdział świetny ♥♥♥♥♥
Już wkrótce ale nie zdradzę kiedy dokładnie ;D
UsuńDziękuję :*
Buziaki-Nat♥
Wrócę później ! <3
OdpowiedzUsuńOkej ;*
UsuńKochanie, niedawno znalazłam twojego bloga i zdecydowałam się pozostać u Ciebie na dłużej, gdyż twoja historia niezmiernie mnie zaintrygowała. Opowiadania nie czyta się przez wzgląd na wątki, ale fakt, że u Ciebie występują moje dwie ulubione pary sprawiły, że na dobre zdobyłaś mnie jako czytelniczkę i komentatorkę.
OdpowiedzUsuńNigdy nie wyobrażałam sobie Marco i Ludmiły jako rodzeństwa, ale przyznam, że trafiłaś z tym pomysłem w sedno. Do tego ich smutna historia i ta więź, która ich łączy. Na prawdę, cudownie. Wszystko jest piękne, perfekcyjne, idealne. Nie mam absolutnie żadnych uwag, nie doszukałam się żadnego rażącego błędu. Uwielbiam Cię <333
Nawet nie wiesz jak bardzo się ciesze ze chcesz tu ze mną zostać ;*
UsuńCiesze się ze spodobały ci się parringi na blogu :)
Szczerze powiedziawszy pomyślałam o nich jako o rodzeństwie prawie na samym początku tworzenia ale nie do końca pamiętam :P
Bardzo ci dziękuję za taki wspaniały komentarz :*
Mam nadzieje ze z tymi błędami to już mi tak zostanie :D
Dziękuję ♥
Buziaki-Nat♥
Jezu wez nie narzekaj tylko ciesz sie tym wspanialym rozdzialem ;** BARDZO MI SIE TA CHISTORIA PODOBA <33
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa :*
UsuńCiesze się ♥
Buziaki-Nat♥
Jesteś genialna lamusie!:3 Ale przecież ty o tym wiesz:D
OdpowiedzUsuńDobrze, że Ludmiła wraca do żywych, musi żyć dalej.
I fajnie, że ma takich przyjaciół i brata :)
Samej byłoby jej ciężej.
Przepraszam za krótki komentarz, ale tak jak już pisałam mam ochotę walnąć się na łóżko i przypieprzyć głową w coś twardego...
Wybacz...buziaki ~ Lilly <3
Nie kłam lamo! :D
UsuńNo musi, musi...
Sama chciałabym mieć takiego kochanego starszego brata :C
Nic się nie stało, ale czemu ja o niczym nie wiem? :O
Buziaki-Nat♥
Kolejny świetny rozdział:)
OdpowiedzUsuńLu ożyła!:D
Czekam na Fedusia<3
I czekam na next:*
Buziaki:* *
Oluś<3
Dziękuję ;*
OdpowiedzUsuńFede juz wkrótce :D
Next się pisze ;)
Buziaki-Nat♥
Cudny rozdział, wybacz, że tak późno komentuję; :C
OdpowiedzUsuńI do tego krótko, bo burza u mnie trwa i chyba zaraz wysadzi mi dom w powietrze.
Niesamowicie spodobał mi się rozdzialik, oddaj talentu. :c
Dobra, lecę XD Tyle błysków ;-;
Dziękuję i nic się nie stało :)
UsuńJa też nie przepadam za burzami wiec spoko ;)
Nie oddam, bo nie mam ;*
Przetrwają mi tam ta burze :D
Buziaki-Nat♥
Kochanie, pragnęłam uniknąć zbędnego spamu, aczkolwiek mam dla Ciebie propozycję.
OdpowiedzUsuńOstatnio w mojej głowie narodził się pomysł, na nowego bloga o Fedemili, oczywiście.
Chodzi mi o zebranie kilku największych fanek tej pary i wrzucenia ich do jednego bloga, na którym pisać będziemy One Party, One Shoty, miniaturki o tej właśnie parze. Wszystko o Fedemili. Miejsce dla prawdziwych fanek tego parringu.
Byłabym szczęśliwa, gdybyś zechciała pisać tego bloga ze mną, Olą Pasequrelli, i nadal zbiera dziewczyny, masz jakieś propozycję ?
I najważniejsze, czy chciałabyś być współtwórczynią bloga ?
Szczerze powiedziawszy bardzo bym chciała ale nie wiem jak będzie ze mną z czasem i czy wyrobiłabym się z pisaniem :C
UsuńZależy też ile bym miała czasu na napisanie i w ogóle...
Narazie nie mowie tak i nie mówię nie ;)
Jak narazie skłaniam się bardziej ku "TAK" ;*
Moim zdaniem powinnaś zapytać Alexandre Ludwig :)
Ta, tak miałam to w zamiarze. Poprzedni komentarza chyba się nie opublikował dlatego piszę go jeszcze raz.
OdpowiedzUsuńZ czasem ? Nie martw się, dziewczyn będzie więcej, a prace dodawane będą z 1, 2 - tygodniowym odstępem, to zależy od czasu wolnego autorki. Poza tym to dy wybierasz sobie termin,w którym chcesz dodać dzieło, ja tylko sprawdzam czy termin jest możliwy, jeśli nie to przesuwam go na korzyść pisarki. Napisałam w 1 osobie, ale ten przywilej posiadają wszystkie współtwórczynię.
Jeśli po ustaleniu daty, dodania coś się wydarzy, coś co nie pozwoli dodać Ci pracy w określonym terminie, zgłaszasz się do nas, a któraś z nas przechwytuje twój termin, ty z kolei wybierasz nowy.
Liczę, że do nas dołączysz, zależy mi na ambitnych, pełnych dobrych chęci dziewczynach, które kochają pisać. <3333
Jesteś w tym gronie.
Jeszcze raz dziękuję za propozycję ;*
UsuńBoję się też tego że nie podołam, bo mój talent psarski niestety nie jest zbyt duży...
Kiedy czytam one shoty na JSM popadam w coraz to głębsze kompleksy, bo niestety mój talent nie jest zbyt wielki :C
Boję się kompromitacji...
Słoneczko, kompromitacja w twoim przypadku jest wręcz nierealna.
UsuńDziewczyny JSM mają ogromny talent, ale nie większy od twojego. Myślisz, że są lepsze, ale to wcale nie prawda. Ekipa JSM liczy fantastyczne pisarki i ty powinnaś znajdować się w tym gronie. Masz ogromny talent. Natalie, zasadziłaś to ziarno, więc daj mu wykiełkować. Zobaczysz, że twoje prace spodobają się ludziom ! Ile czasu potrzebujesz na zastanowienie ? Nie oddam nikomu twojego miejsca dopóki nie zrezygnujesz. <3<3<3<3
Dziękuję za wszystkie mile słowa ;*
UsuńSzczerze powiedziawszy... Daj mi czas do jutra... Albo napisze Ci to pod tym postem a jeśli dodam kolejny to w notce pod rozdziałem :)
Dziękuję za propozycje :* I za to ze tak o mnie myślisz ;)
Buziaki -Nat♥
Świetny rozdzialik~!
OdpowiedzUsuńLu żyje!! :O :)
Marcuś bez koszulki - Lubię to ! xD :D
Wyczuwam Marcesce :* <3
I Dielarę :)))
Czekam nn ^^ + zapraszam do mnie ;* marcesca-moja-historia.blogspot.com
~Xabianistka
Dziękuję bardzo! :*
UsuńI ta jego klata! ❤❤
Buziole-Maja❤
Super! Fajnie jest czytać, że Lu wraca do życia :)
OdpowiedzUsuńChyba coś się kręci między Fran a Marco... :)
~RENIA
Od najlepszych przyjaciół do wspaniałej pary? :3
Usuń