niedziela, 24 sierpnia 2014

Capitolo 6 ♥

 ''Ci, których kochamy, nie umierają, bo miłość jest nieśmiertelna.''

Ś.P.
Marcela Ferro
ur. 26.10.1976r.
zm. 29.03.2014r.
Zginęła śmiercią tragiczną.

Ś.P.
Leonardo Ferro
ur. 15.07.1973r.
zm. 29.03.2014r.
Zginął śmiercią tragiczną.

Niech odpoczywają w pokoju.

Po raz kolejny po mojej twarzy spłynęły mokre krople. Francesca objęła mnie mocniej ramionami i pociągnęła nosem. Też płakała... Stałyśmy tak przed dobre parę minut, wpatrując się w napisy na nagrobku. W pewnej chwili dziewczyna odsunęła się trochę i starła dłonią swoje łzy.
- Chodź. Wymienimy kwiaty - szepnęła Resto i pociągnęła mnie za ramię.
Fran wyjęła z wazonu już uschnięte róże i włożyła nowe - żółte tulipany. Ulubione kwiaty mamy... Z bezsilności usiadłam na ławeczce zaraz obok i gwałtownie wciągnęłam powietrze. Przecież to ja miałam to wszystko zrobić. To moi rodzice. Nie Francesci... Wyjęłam z torebki znicz i drżącymi dłońmi próbowałam zapalić zapałkę.
- Daj - powiedziała dziewczyna i wyciągnęła dłonie w moim kierunku - Pomogę ci.
Pokręciłam przecząco głową.
- Chcę sama - szepnęłam i w dalszym ciągu próbowałam wytworzyć ogień.
Kiedy za dziewiątym razem w końcu mi się udało zapalony znicz postawiłam na samym środku. Wszystkie stare kwiaty i świece wyrzuciłyśmy do kontenera i z powrotem zajęłyśmy miejsce na ławeczce. Położyłam głowę na jej ramieniu, a ona znów mnie przytuliła. Zaczęła szeptać słowa modlitwy żeby za chwilę wciągnąć w to i mnie.
''A miałam być szczęśliwa...''

Pora coś zmienić. Jeśli cały czas będę tylko przesiadywać w domu popadnę w jakąś paranoję...
- Fran? - zapytałam.
- Tak?
- Chciałabym wrócić do szkoły.
Chwila ciszy...
- Jezu Lu... To super! Nawet nie wiesz jak się cieszę! - krzyknęła dziewczyna i mocno mnie do siebie przytuliła.
Wyobraziłam sobie jak to będzie... Idę sama... Środkiem zatłoczonego korytarza... Z każdej strony do moich uszu dociera moje imię. Widzę jak wytykają mnie palcami. I słyszę jak nazywają mnie sierotą...
- Hej Lud! Co się dzieje? - zapytała Włoszka odsuwając mnie od siebie na długość ramion.
- Ja... Jaaa...
- Uspokój się. Nic się nie dzieję. Jestem tu z tobą - powiedziała spokojnym głosem dziewczyna.
- A... A będziesz...W.. W szkole? - wyjąkałam.
- Myślałaś, że zostawiłabym cię samą? Chyba śnisz! Nigdy w życiu! Przyjdę po ciebie... Po was rano i pójdziemy tam wszyscy razem - uśmiechnęła się dziewczyna.
Czym zasłużyłam sobie na taką przyjaciółkę?

----♥----

Wyszłam z domu głośno trzaskając drzwiami. Nie wiedząc czemu ostatnio wszystko mi się waliło... Rodzice coraz częściej się kłócą, przyjaciele nie mają dla mnie czasu, mój motor zepsuł się tak bardzo, że pierwszy raz w życiu postanowiłam oddać go do mechanika i co najgorsze straciłam wenę twórczą... Nie potrafię napisać nic. Zero. Jedno wielkie ZERO. Więc niby jak mam wymyślić nową piosenkę na zajęcia? Jestem beznadziejna... Chciałbym teraz wsiąść na motor i odjechać daleko stąd tylko po to, żeby zaszyć się w jakimś ciemnym lesie i nikomu nie pokazywać się na oczy. Może Max pożyczyłby mi jedną ze swoich maszyn? Zapięłam się pod samą szyję i włożyłam dłonie w kieszenie mojej granatowej bluzy. Co jak co, ale dzisiejsza niedziela nie należała do najcieplejszych, a jest  to rzadkość w zawsze słonecznym Buenos Aires. Czy nawet pogoda jest przeciwko mnie? Dojście na tor piechotą zajmie mi jakieś czterdzieści minut. Może pojechać busem? Bez sensu. Udusiłabym się tylko w... Tym czymś. Przyspieszyłam kroku żeby jak najszybciej dotrzeć na miejsce. Może posłucham muzyki? Przegrzebałam wszystkie kieszenie w celu znalezienia telefonu. Świetnie! Zostawiłam go w domu... Po jakichś dziesięciu minutach drogi usłyszałam warkot silnika. Odwróciłam się do tyłu i spojrzałam w kierunku końca ulicy. Zza zakrętu wyjechały właśnie trzy motory... Och no ja też tak chcę! Szłam dalej nie zwracając uwagi na nikogo i na nic. Nagle, nie wiadomo jak potknęłam się i upadłam wprost na betonowy chodnik.
''To jest mój szczęśliwy dzień...''
Rozglądnęłam się wokoło żeby sprawdzić co było przyczyną upadku, jednak nic nie zauważyłam. Dopiero kiedy przypatrzyłam się swoim czerwonym trampkom zrozumiałam czemu właśnie siedzę na kostce. Rozwiązały mi się obie sznurówki... Zawiązałam je i podniosła się z ziemi. Otrzepałam się i ruszyłam w dalszą drogę. Już przy pierwszym kroku zabolało mnie kolano. Nie no błagam! Serio?! Do domu jest bliżej i mogłabym sprawdzić co się z nim stało, ale... Nie. Na razie tam nie wrócę. Spojrzałam w dół. Nie widać krwi, więc to pewnie zwykły siniak. Szłam dalej krzywiąc się przy każdym kroku. Jestem już przy fontannie więc jeszcze tylko piętnaście minut drogi. Poczułam mokre krople na twarzy. Popatrzyłam się w niebo. Zaczyna padać...
- Czy wszystko jest dzisiaj przeciwko mnie?! - krzyknęłam zrozpaczona.
 Kiedy przechodziłam przez jezdnię znów usłyszałam odgłos silnika. Zaraz się wkurzę. Kiedy motocyklista ''zaparkował" centralnie przede mną i domyśliłam się kim on jest wstrzymałam oddech.
- Cześć Lara - powiedział Diego i zdjął kask szeroko się uśmiechając.
Przygryzłam dolną wagę i wolno wypuściłam powietrze z płuc.
"Ogarnij się kobieto!"
- Cześć - odpowiedziałam i odwzajemniłam uśmiech.
Zaczynało coraz bardziej padać.
- Może cię gdzieś podwieźć?
- Nie dziękuję. Nie trzeba... Nie chcę cię o nic prosić...
- Przecież nie prosisz. Sam to zaproponowałem.
- Mój dom jest stanowczo za daleko, a coraz bardziej pada. Pójdę do jakiejś kafejki czy coś...
- Chyba żartujesz! Wskakuj! Jedziemy do mnie.
- Ale...
- Błagam cię chodź. To tylko dwie minuty stąd.
Podeszłam wolno do chłopaka próbując jakoś powstrzymać grymas towarzyszący mi przy każdym kroku. Usiadłam za nim a chłopak podał mi swój kask.
- A ty? - zapytałam.
- Zakładaj i nie marudź.
Posłusznie założyłam kask i zaczęłam się zastanawiać czego mogę się trzymać podczas jazdy.
- Obejmij mnie jeśli chcesz - powiedział jak gdyby nigdy nic.
"Czyta mi w myślach?"
Nieśmiało objęłam go w pasie i się zaczerwieniłam. Napawałam się zapachem jego cudownych perfum przez całą drogę. Kiedy dotarliśmy do domu Verdas'ów obydwoje byliśmy już totalnie przemoczeni. Diego schował motor i zaprosił mnie do środka.
- Jesteśmy sami. Leon jak dobrze wiesz jeszcze nie wrócił, a rodzice pojechali do ciotki.
- Jasne - powiedziałam tylko.
Zajęłam buty i poszłam za chłopakiem. Noga bolała jeszcze bardziej niż wcześniej, jednak ja za wszelką cenę próbowała to jakoś ukryć.
- Zaraz przyniosę ci coś do przebrania...
- Nie trzeba.
- Będziesz chodziła taka mokra?
- Może...
Zaśmiał się uroczo.
- Zaraz wracam - powiedział i już go nie było.
Rozejrzałam się po pomieszczeniu w którym właśnie się znajdowałam. Odkąd ostatnio tu byłam minęło dość sporo czasu. Rok? A może dwa lata? Wszystko wyglądało tak samo jak to zapamiętałam. Na jednej ze ścian wisiały zdjęcia. Szłam powoli i oglądam każde z nich. Ich całą rodzinę w święta. Malutkiego Diego bawiącego się z Leonem w piaskownicy. Chłopców całych umazanych lodami. Śpiewającego młodszego Verdasa. Ślubne zdjęcie ich rodziców. Było nawet zdjęcie naszej kochanej Leonetty i wiele, wiele innych. Jednak przy jednym ze zdjęć zatrzymałam się na dłużej. Diego siedział na scenie i grał na gitarze. Może widziałam go w takiej sytuacji już nie raz, ale zawsze coś było inne. Jakiś jeden, durny szczegół... Chociaż tym razem nie potrafiłam go dostrzec to coś mnie do niego przyciągało...
- Buuu! - krzyknął chłopak wprost do mojego ucha.
Przestraszona odwróciłam się tak szybko ze wypadły mu wszystkie rzeczy które trzymał w rękach.
- Jejku tak strasznie cię przepraszam - powiedziałam i kucnęłam żeby wszystko pozbierać. Niemały ból przeszył moje kolano i tym razem nie potrafiłam zachować kamiennej twarzy.
- Nic się nie stało... Boli cie coś? - zapytał kucając naprzeciwko mnie.
- Nie, znaczy tak, znaczy... Po prostu się tym nie przejmuj.
- Jak mam się nie przejmować skoro wyraźnie widzę, że coś cię boli?
- Nie martw się. Zaraz mi przejdzie. Po prostu stłukłam sobie kolano. To nic takiego.
- Na pewno? - ta troska wymalowana ma jego twarzy.
- Tak.
- No dobrze. Jeśli tak chcesz... Wybacz, że tak długo mnie nie było, ale musiałem się przebrać.
- Nie ma sprawy.
- Tutaj masz ubrania i ręcznik. Chodź pokażę ci gdzie jest łazienka. Ja będę w kuchni. Tu naprzeciwko. Jak będziesz gotowa to przyjdź.
- Dzięki - powiedziałam, a Diego zniknął.
Zamknęłam się w pomieszczeniu i pierwsze co zrobiłam to spojrzałam w lustro. Jak się cieszę, że wymalowałam tylko rzęsy... I tak wyglądałam okropnie, bo tusz trochę się rozmazał, ale nie było tak źle. Diego mnie widział... Cholera! Przemyłam szybko twarz woda i wytarłam ją w ręcznik. Włosy nie były znowu super strasznie mokre, bo przykrywał je kask ale tak czy tak trzeba było je wysuszyć. Już suche związałam mokrą gumką no ale trudno... Nie mam innej. Przebrałam najpierw koszulkę i znów poczułam zapach jego genialnych perfum. Czyli mam na sobie podkoszulek Diego...  Zdjęłam legginsy i dopiero teraz zauważyłam ślady krwi. Jak to w ogóle możliwe, że wcześniej nie przemokły? Czarny kolor wszystko zamaskował... Przyjrzałam się nodze i szczerze powiedziawszy teraz wiedziałam czemu mnie boli. Rana była wielka na całe kolano, a w dodatku nabiłam sobie siniaka który już pojawiał się na łydce. I co ja teraz zrobię?  Przecież tylko ubrudziłabym jego spodnie... Zmoczyłam trochę papieru i przetarłam zranione miejsce. Co tu robić, co tu robić? Wycisnęłam swoje mokre getry z których od razu popłynęła woda.  Ubrałam je z powrotem, po czym zabrałam moje ubrania, a także rzeczy od Diego i wyszłam z łazienki. Chłopak stał do mnie tyłem i chyba parzył herbatę.
- Przepraszam, ale nie mogę ubrać twoich dresów?
- A to niby czemu? - odwrócił się i marszcząc brwi mi się przyjrzał - Przecież te masz przemoczone.
- Tylko bym ci je ubrudziła...
Zdezorientowany lekko przekrzywił głowę.
- Rozwaliłam kolano bardziej niż myślałam i leje mi się z niego krew.
- Zdejmuj je - powiedział krótko.
- Co? - pisnęłam.
- Ściągnij swoje spodnie. Chcę zobaczyć tą ranę. Och no nie rób już takiej miny. Przecież cię nie zgwałcę - zaśmiał się, a ja uśmiechnęłam się speszona.
Powoli zdjęłam legginsy i podeszłam do chłopaka. Jak się cieszę, że jestem od niego niższa i koszulka zakrywa mi tyłek. Diego złapał mnie w pasie i posadził na blacie kuchennym.
- Hmmmm... Średnio to wygląda, ale nie jest źle. Zaraz przemyję ci to wodą utlenioną, a później przykleimy plaster i po sprawie.
- Przecież ja nie potrzebuję...
- Przestań już, okej? - zapytał.
Chłopak przyniósł apteczkę i zaczął przemywać moją ranę. Nawet nie zwróciłam uwagi kiedy polał moje kolano wodą utlenioną. Byłam tak zafascynowana tą jego przepiękną twarzą... Każdy drobny szczegół był ważny... Nigdy nie przypuszczałam, że Diego może być zarazem takim opiekuńczym chłopcem i pewnym siebie bad boy'em.
''Po prostu ideał...''
Kiedy opuszkami palców dotknął mojej skóry przeszedł przez mnie przyjemny dreszcz.
- Niestety nie mamy takie dużego plastra więc owinę ci to bandażem, dobrze?
Przytaknęłam skinieniem głowy. Kiedy Diego związał bandaż znów złapał mnie w pasie i postawił na ziemi. Staliśmy tak niebezpiecznie blisko siebie... Te jego oczy... I ten zabójczy uśmiech... Nasze twarze zaczęły się do siebie zbliżać. Dzieliły nas może dwa centymetry. Czułam jego gorący oddech na twarzy. Przymknęłam powieki. I nagle...
- Diego! - krzyknęła jakaś kobieta.
Odskoczyliśmy od siebie jak poparzeni i spojrzeliśmy w kierunku z którego dochodził głos. Pewność siebie chłopaka momentalnie z niego uleciała. Do kuchni pewnym krokiem weszła dość niska brunetka na oko po czterdziestce.
- Diego, a co wy tu robicie? Kim jest ta dziewczyna? - spytała kobieta z trochę przerażonym wyrazem twarzy.
Kiedy uświadomiłam sobie, że stoję bez spodni, które leżą w drugim kącie pokoju poczułam jak moje policzki płoną. To wszystko na pewno wyglądało dość dwuznacznie...
''Czy mi się tylko wydaje czy mój niefart nie da mi dziś spokoju?''
- Mamo to Lara. Koleżanka ze szkoły. Była tu już kiedy... Pamiętasz? Ćwiczyła z Leonem choreografię na zajęcia...
Jeśli to tylko możliwe moje policzki zrobiły się jeszcze bardziej czerwone. To jego mama...
- Tak, tak... Coś tam pamiętam... Ale czemu jest ubrana tylko w twój podkoszulek?
- No, bo widzisz... - podrapał się po głowie - Byłem się przejechać no i spotkałem ją po drodze, a że akurat zaczęło padać zaprosiłem ją do nas i dałem swoje ubrania, bo jej przemokły...
- Dobrze, ale czemu nie ma na sobie spodni?
- Przewróciła się i uszkodziła sobie kolano więc postanowiłem, że zrobię jej jakiś opatrunek.
Kiedy tylko pani Verdas przyjrzała się mojemu lewemu kolanu momentalnie się rozluźniła. Było widać po samym wyrazie twarzy...
''Aż tak ufa swojemu synowi?''
- A tak właściwie co tutaj robisz?
- Wróciliśmy z tatą trochę wcześniej, bo chcieliśmy iść na zakupy, ale nie wzięłam portfela. Chcecie coś może? - zapytała kobieta wkładając do torebki czerwoną portmonetkę.
- Nie dzięki - powiedział jej syn.
- Będziemy za jakąś godzinę. Pa.
- Cześć.
- Do widzenia - odpowiedziałam tylko.
Zapanowała między nami krępująca cisza. Słychać było tylko tykanie zegara. Gdzie się nagle podziała ta jego pieprzona odwaga?!
- Wiesz ja chyba już pójdę. Przestało padać i rodzice będą się o mnie martwić... Jest już dość późno...
- Dobrze. Jeśli chcesz... Ale ja cię podwiozę. Z taką chorą nogę cię nigdzie nie puszczę.
- Daj mi chwilę przepiorę się w swoje rzeczy.
- Zwariowałaś? Przecież na pewno nadal nie wyschły. Pojedziesz w moich - uśmiechnął się.
- Och no, ale...
- Lara, nie przesadzaj...
- Uwielbiasz mi przerywać prawda?
- A ty uwielbiasz robić mi na przekór, co? - uśmiechnął się na co ja odpowiedziałam mu tym samym.
Założyłam jego szare dresy, a Diego w tym czasie schował moje przemoczone ubrania do swojego plecaka. Ubrałam trampki i wyszłam z domu. Od razu uderzyła we mnie fala zimna. Wzdrygnęłam się. Za nim dojedziemy do do mnie zamarznę. Poczułam na ramionach coś miękkiego.
- Mam nadzieję, że oddasz mi ją w nienaruszonym stanie - zaśmiał się chłopak i stanął naprzeciw mnie - to moja ulubiona bluza.
Już miałam coś powiedzieć, ale kiedy zobaczyłam minę Diego zamknęłam buzię, na co chłopak szeroko się uśmiechnął. Założyłam jeszcze plecak na ramiona i podążyłam za Verdasem. Znowu dał mi ten sam czarny kask, a sam założył niebieski. Czy wspomniałam już, że przytulanie się do niego jest jedną z najprzyjemniejszych rzeczy na świecie? Teraz droga trwała o wiele dłużej. Ale co tam - mi się podobało.
Kiedy dojechaliśmy pod mój dom chłopak zgasił silnik i tak samo jak ja zdjął okrycie z głowy. Zeszłam z motoru i stanęłam w furtce. Znów zapanowała między nami niezręczna cisza...
- Więc... Dzięki za podwózkę - zaczęłam.
''Teraz to ja jestem ta odważna? Cuuuuuuud...''
- Nie ma za co - odpowiedział i się uśmiechnął.
Znowu cisza...
- Napisałaś już swoją piosenkę na zajęcia? - tym razem to on odezwał się jako pierwszy.
Pokręciłam przecząco głową.
- A ty?
- Tak, muszę tylko dopracować melodię.
Jezu... Czemu czuję się coraz bardziej nieswojo?!
- Czyli nawet nie zaczęłaś pisać? - zapytał ponownie.
- Nie no. Coś tam zaczęłam... Mam już melodię i trochę refrenu, ale za cholerę nie mogę wymyślić nic dalej, a to przecież już na pojutrze - westchnęłam.
Po chwili zauważyłam w oczach Diego błysk, a na jego twarzy pojawił się jeszcze szerszy uśmiech.
- A może ja pomogę ci coś napisać? Jutro, po szkole? - zapytał.
Kiedy moje serce fikało właśnie radosne koziołki ja rozważyłam wszystkie za i przeciw...
- A nie masz przypadkiem jakichś planów na jutro? Nie będę ci w niczym przeszkadzać?
- Nie no coś ty! Inaczej nudziłbym się sam w domu...
- No to... Dziękuję i chętnie skorzystam.
- Super! To może spotkajmy się znowu u mnie, ale o której?
- Może o trzeciej? Zajęcia kończymy o drugiej więc akurat zdążę coś zjeść i przyjadę... Kurde! Przecież mój motor jest w naprawie! To może jednak o czwartej?
- Mam lepszy pomysł.
Wpatrywałam się w niego wyczekująco.
- Zaraz po szkole wsiądziemy razem na ten oto mój motor i pojedziemy razem do mnie. Nie przyjmuję do wiadomości, że ci się to nie podoba. Jesteśmy umówieni i koniec kropka.
Splotłam dłonie pod klatką piersiową i podniosłam jedną brew do góry patrząc na niego wzrokiem typu ''chyba cię coś boli'', a on zaczął się śmiać.
- Dobra powinienem już jechać.
- Poczekaj oddam ci przynajmniej plecak.
Zanim zdążył zaprotestować ja wyjęłam już swoje ubrania i podałam mu torbę.
- Jakby co wezmę swój kask - powiedziałam tylko.
- Jasne nie ma sprawy. No to do jutra - odpowiedział Verdas i dał mi całusa w policzek.
Jak ja nienawidzę tych cholernych rumieńców!
- Cześć - powiedziałam tylko, ale Diego już zapalił swoją maszynę  i odjechał.
Dotknęłam miejsca gdzie jeszcze przed chwilą spoczęły jego wargi i szeroko się uśmiechnęłam...
''Czyżby mój pech w końcu mi odpuścił?''


------♥------♥------♥------♥------


Strój Lu z rozdziału:

Witam witam i o zdanie was pytam xd
Szczerze powiedziawszy jest to pierwszy rozdział który nawet mi się podoba...
Głównie niektóre fragmenty z Larą :D
Czy wynagrodziłam wam tą porażkę z poprzedniego poniedziałku?
Mam nadzieję, że tak :)
Jeśli ktoś nie ogarnął to pierwszy fragment z Ludmiłą toczy się w sobotę, a drugi w niedzielę ;)
Tak właściwie to nie mam pojęcia jak przez legginsy można sobie aż tak bardzo rozwalić kolano, ale ciiiii xd
Zaspojleruję wam co będzie w następnym rozdziale: rodzeństwo Ferro wraca do szkoły iii.... Fede ma tak spektakularnie przeprosić Lu, że mu wybaczy :D
Jak na razie nie daję żadnego szantażu i nie będę tego robić dopóki będzie komentować przynajmniej sześć osób (czyt. połowa obserwujących :3)
Tak więc ja zmykam, bo rodzice mogą zaraz wrócić, a nie chcę zbytnio ryzykować :P
Trzeba jeszcze przekupić moje rodzeństwo...
Powiem wam jeszcze, że już za niedługo nasz Marco wyzna coś Fran ;)
Ale nie zdradzę nic więcej xd
No to nic...
Czekam na komentarze ;)
Nawet na zwykłą emotkę. To nie zajmuje dużo czasu, a na mojej gębie pojawia się szeroki banan :3
Im więcej komów tym szybciej rozdział ;*
Buziole - Maja ♥

32 komentarze:

  1. Fajny <3. Mi też najbardziej podobało się to z Larą. Tylko gdyby kolejny był trochę dłuższy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ;*
      Wydawało mi się ze ten rozdział jest najdłuższy ale ok xd
      Buziaki-Maja♥

      Usuń
  2. Rozdział cudo
    Już nie mogę doczekać się tych przeprosin
    Tak więc nie pozostało mi nic innego jak czekać na next ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)
      Już zabieram się za pisanie ;*
      Buziaki-Maja♥

      Usuń
  3. Ciućma ciućma ciućma :*
    Ten Rodzial jet genialny :C
    Jaka porażka z poprzedniego rodziału ? :o nie wiesz co piszesz ;-;
    Łezka w oku mi się zakręciła kiedy Ludmiła z Fran była na cmentarzu...
    Lara i Diego...
    Nie bardzo lubię tą parę bo nigdy ich sobie jako parę nie wyobrażałam XD
    Ale lubie ich oboje więc będę czytać dalsze ich losy.
    Byli słodcy *.* chociaż nie tacy słodcy jak beso Diecesci *-*
    Ok ok ale gadam nie o tym co trzeba .-. Znowu zresztą .-.
    Co do spojlerow to chyba domyślam się jak Fede przeprosi Ludmi *.*
    A to że Marco powie coś Fran :3
    Czy ty musisz tak trzymać w niepewności ? XD
    No tak musisz XD
    Podsumowując jak zwykle czekam na następną część :*
    Buziole :*
    Alex :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciota ciota ciota :*
      Nie kłam mi tu ok? :D
      Takie smutne : C ale i tak się śmieje xd
      No a ja uwielbiam Valerie i Diego wiec... Czemu ich nie połączyć? :3
      Beso Diecesci takie suodkie ;*
      Często gadasz do rzeczy so...
      Zobaczymy czy wiesz :D
      Ja wcale nie powiedziałam ze juz w nastepnym rozdziale Marco wyzna coś Fran :3
      Kocham-Maja♥

      Usuń
  4. Trololololololololo, hyhyhyhyhyhyhyhyhyhyhyhyh, Majka, moja kochana....hyhyhyhyhyhyhyhyh.
    Rozpieszczasz mnie, tyle Dielary ! Madzia w niebie <333333
    Motorek, huhuhuhuhuhuhuhuhuhu to mi się zawsze kojarzy z "Trzy metry nad niebem "
    Ty, jaką porażkę z poniedziałku ? Madzik pamięta tylko boski rozdział w boskim wykonaniu, co ty do nas piszesz, hmmmmmmmmmmmmmm ? Mój talencik <3333
    Kochaaaaaaaam, mocno :***
    Ojojojjojojojojojojojojojojojojoj, wkrótce Marcesca...... Marcesca, Fedemila, Dielara ...... uuuuuuuuuu Madzia czuje się nieziemsko.
    Tak wgl, to Cię kocham i ściskam i chwalę rozdział, bo jest genialny. I ty masz talent, ogromny talent. Madzik, czeka na następny jedząc z Tatusiem ptasie mleczko i oglądając jakiś durny mecz.....taaaaa
    -Madzia, chodź spędzimy trochę czasu razem !
    Komentujemy jak to piłkarze nie umieją grać........ ;_;

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Madzik... Czy ty coś brałaś? xd
      Tez lubię "Trzy metry nad niebem" *.*
      Pisze prawdę kochana - to była totalna porażka :/
      Tez cie koooooooocham <33333333
      Moje trzy ulubione pary :3
      Dziękuję słońce ;*
      Mój tata mnie nie kocha bo nie spędza ze mną czasu :C Poza tym ze przed chwilą całą rodzinką oglądaliśmy film xd
      Kocham tak bardzo - Maja ♥

      Usuń
    2. Te debile faszerują Madzię takimi prochami, że łohohoho i jeszcze trochę. Patryk taki ćpun. xD
      Tata Cię kocha, bo Ciebie nie da się nie kochać. Uuuuuuu jaki film ?

      Usuń
    3. Madzik słońce zrób sobie może meliski? Troszkę cię uspokoi? :D
      Mnie nikt nie kocha :CCCC
      ''Cast Away: Poza światem''

      Usuń
    4. Dzięki, nie ? Ja jestem nikt ? :C
      Ranisz. Poważnie ....
      Przy tych kretynach, jakimi jest część męska mojego towarzystwa to Meliska nie pomoże. Weź, Daniel ostatnio chciał sam siebie utopić....w basenie swojej 3 - letniej siostry ;__;

      Usuń
  5. Mamy wtorek. 26 sierpnia. Godzina za 3 pierwsza w nocy. Rozdział został opublikowany w niedzielę, 24 sierpnia.
    Co ze mną jest nie tak?
    Dlaczego, muszę zawsze komentować tak późno?
    To mnie dobija. Dobijaaa...
    Myśl o szkole mnie dobija. Wiesz, że zaraz zabieram się za rozdział na ju...em, na dzisiaj?
    Ale czemu ja o sobie piszę? Powinnam o Tobie i Twoim genialnym rozdziale!
    Tyle, że ja nie wiem co napisać, bo mi mowę odebrało, takie to piękne. Serio. Nie mam bladego pojęcia co napisać.
    Zaciekawił mnie ten spojler.
    Fede, idiota (najukochańszy, ale jednak) będzie przepraszał? Takim to się nie wybacza. Takich, to się traktuje z patelni! xD
    Wybacz, ale mi o tej godzinie odwala...w sumie... chciałabym znać godzinę w której mi nie odwala. Czy tylko ja tak mam?
    I czy tylko mie wena nawiedza w nocy? Ona jest wredna!
    Ale widzę, że Ciebie się trzyma. I bardzo dobrze ;3
    Wybacz, ale koczę ten zryty komentarz.
    Rozdział był fajtastyczny, co mnie ani trochę nie zdziwiło, bo takie talenciki jak Ty zawsze piszą świetnie rozdziały.
    Całuski :* ~Wercik.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Weruś z tobą wszystko jest w porządku ja też często strasznie późno komentuję :CC
      Tsaaa... Genialnym...
      Przecież ty piszesz o niebo lepiej!
      Patelnia najlepszym sposobem do samoobrony xd
      Nie. Nie tylko ty xd
      Właśnie problem w tym że z moją weną to różnie bywa :/
      Talencik... Phiii xd
      Buziole - Maja <333

      Usuń
  6. Świetny rozdział :-)
    Czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak ja kooocham Diego i Larę *.*
    Te ich teksty >_< xD
    Czekam nn ^`^
    ~Xabianistka

    OdpowiedzUsuń
  8. Ooo jakie to sweetasne. Fajnie dobralas imiona i wgl pokrewienstwo. Mam nadzieje ze nie przestaniesz pisac ciagu dalszego bo nie mg sie doczekac. I mam tez nadzieje ze polaczysz Fedemile i Dielare bo onu do sb pasuja. Wiec nie pozostaje mi nic innego niz tylko czekac <3
    Buziaczki Klaudia :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie przestanę :D
      Kiedyś na pewno ich połączę xd
      Czekaj, a się doczekasz :3
      Buziole - Maja <3

      Usuń
  9. Jestem.
    Przepraszam, za brak komentarzy. Byłam na wyjeździe. Mam nadzieję, że mi wybaczysz. ;/
    A co do rozdziału - na prawdę super. Każdy podoba mi się coraz bardziej, a Twoje umiejętności są coraz większe. Cieszę się, że powstał ten blog, bo go uwielbiam całym swoim serduszkiem. <333
    Fede będzie przepraszał? Wyczuwam Fedemiłe,aaaaa. <33
    Postaram się regularnie komentować. <3
    ~V.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tobie bym nie wybaczyła? <33
      Och dziękuję jesteś kochana :***
      No będzie, będzie :D
      Buziaki - Maja <3

      Usuń
  10. Ślicznie :*
    ŚliczNee piękne cudeńko :**
    Nadrobiłam rozdziały boski blog
    Nie mogę doczekać się nexcika
    Buziaki :**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ci bardzo ♥
      Ciesze się :D
      Buziaki-Maja♥

      Usuń
  11. Gratuluję zostałaś nominowana do LBA ♥ Szczegóły na moim blogu :) http://fedemila-my-story.blogspot.com/
    <3 Jestem pierwsza :*

    OdpowiedzUsuń
  12. super! czekam na nn.
    a tymczasem zapraszam do mnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięluję :)
      Jak tylko dasz link wpadnę.
      Pozdrawiam-Maja❤

      Usuń
  13. Fajna historia z Larą i Diego :)
    ~RENIA

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! Osobiście ubolewam nad tym, że nie połączyli tej dwójki w serialu :'(
      Buziaki-Maja❤

      Usuń